Chodził mi po głowie taki dobry, warzywny pasztet. Pachnący majerankiem i suszoną kolendrą.
Znalazłam wiele podobnych do siebie przepisów na pasztety z kaszą i warzywami strączkowymi. W niektórych pojawiały się nerkowce czy inne orzechy. Najbardziej przypadł mi do gustu ten z Jadłonomii i ten od Wegan Nerd. Oczywiście musiałam trochę pokombinować po swojemu, żeby było taniej i szybciej.
Generalnie najważniejszą motywacją do pieczenia mojego pasztetu było wykorzystanie warzyw z wywaru na zupę. Dorzuciłam do nich kaszę, cieciorkę, przyprawy. Ostatecznie mojego dzieła raczej nie można kroić nożem w zwarte plastry. Zdecydowanie lepiej sprawdza się rozsmarowany na kanapce. Być może jutro, po nocy spędzonej w lodówce, będzie bardziej spoisty. Ale już i tak połowa zniknęła- tak bardzo mi smakuje. Prawdę mówiąc, nie mogłam się oderwać od masy przed włożeniem do piekarnika!
To był mój debiut - pierwsze koty za płoty, kolejny przepis postaram się skombinować w taki sposób, żeby jednak uzyskać bardziej zwartą konsystencję. Może dodam zmielone orzechy, albo mniej mokre warzywa. Wypróbuję też wszystkie inne warzywa strączkowe i różne zboża, czym najprawdopodobniej będę Was do znudzenia raczyć na blogu. Ale ten pasztet też na sto procent powtórzę i Wam również go polecam.
Podoba mi się to, że mogę go robić jakby "przy okazji"; wystarczy ugotować więcej kaszy jaglanej niż zwykle do obiadu. No i wreszcie mam sposób na smaczne spożytkowanie selera z zupy.
Podoba mi się to, że mogę go robić jakby "przy okazji"; wystarczy ugotować więcej kaszy jaglanej niż zwykle do obiadu. No i wreszcie mam sposób na smaczne spożytkowanie selera z zupy.
- 2 marchewki
- pół selera
- 1 korzeń pietruszki
- 1 puszka cieciorki
- 3/4 suchej kaszy jaglanej (ok 1,5 szklanki po ugotowaniu)
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 cebuli podsmażonej na oleju
- garść orzechów włoskich
- majeranek, suszona kolendra (ja użyłam mieszanki "18 ziół ojca Mateusza", standardowo od Babci) curry, sól, pieprz
- + do gotowania warzyw: 2-3 listki laurowe, ziele angielskie, pieprz, lubczyk, kostka warzywna (i wszystko inne, co lubimy dodawać do bulionu: nic się nie może zmarnować!)
- Marchewki, połowę selera i pietruszkę obrać, umyć i przekroić na mniejsze kawałki. Gotować w wodzie z listkami laurowymi, zielem angielskim, pieprzem, lubczykiem, kostką- tak, aby powstał bulion, który można wykorzystać do zupy.
- Kaszę jaglaną ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Piekarnik ustawić na 200 stopni.
- Podsmażyć pokrojoną cebulkę na odrobinie oleju.
- Miękkie warzywa wyłowić z bulionu i przełożyć do miski. Dodać cieciorkę, przyprawy (dużo!), cebulkę (z olejem), starty czosnek. Zmiksować blenderem.
- Dodać kaszę jaglaną i orzechy włoskie. Przełożyć do keksówki.
- Piec w 200 stopniach ok. 55 minut.
Po wyjęciu pasztet powinien dobrze ostygnąć, zanim zdecydujemy się na krojenie. Nie zaszkodzi, jeśli przez noc poleży w lodówce (mój został w połowie zjedzony zanim tam trafił).
Smacznego!
super pomysl :) dawno nie jadłam ciecierzycy w takim wydaniu
OdpowiedzUsuń