strony

niedziela, 11 maja 2014

Jajka w koszulkach.


Luksus czy prostota? Kto tak jak ja myśli, że jajka w koszulkach są czymś wyjątkowym? Zawsze uważałam, że ten sposób przygotowania jajek wykracza poza moje umiejętności kulinarne. Że to trik szefów kuchni w pięciogwiazdkowych hotelach. Że właściwie marzę o tym, żeby spróbować tego przepięknego dania, ale przecież sama nie dam rady go tak przyrządzić.

Ba, raz próbowałam, kilka lat temu. Wyszła jajeczna pajęczyna. A wszystko przez mój upór: "nie, nie dodam octu, nie lubię octu, ocet mógłby w ogóle nie istnieć." Nadal nie przepadam za smakiem octu, ale zdradzę Wam sekret: jego dodatek gwarantuje, że jajka wyjdą perfekcyjne, a smak jest zupełnie niewyczuwalny.






Natomiast smak jajka... hm, chyba w żadnej innej metodzie gotowania nie jest tak dobry! Uwielbiam żółtko na miękko, na toście. Gdzieś (chyba z ust Nigelli Lawson) padły kiedyś słowa, że to płynne złoto. Zachęcam Was, żeby wybierać jajka z wolnego wybiegu; jeśli nie zwracacie uwagi na to, jakie jajka trafiają do Waszych lodówek, to zaufajcie mi, że "zerówki" i "jedynki" mają zdecydowanie najpiękniejszy kolor, smak i najwięcej wartości odżywczych. Jeśli tym postem zachęcę Was do wybierania jajek od szczęśliwych kur, to i ja będę przeogromnie szczęśliwa!
A zatem, kochani, gotujcie sobie czasem jajka w koszulkach! (a może już gotujecie? może ja tylko żyłam wiele lat w nieświadomości, że to takie proste i pyszne?) Serwujcie je na weekendowe, leniwe śniadania. Podawajcie do szparagów. Jedzcie na co dzień i od święta. 






Przygotowanie: (Wykorzystałam wskazówki stąd.)


W garnuszku zagotować wodę, dodać 3/4 łyżki soli i łyżkę octu (spirytusowego lub winnego). Gdy będzie mocno wrzała, zmniejszyć ogień do minimum i zamieszać, żeby powstał wirek. Jajko wbić na chochlę lub do kubeczka i delikatnie, z małej odległości, wprowadzić w środek wiru. Jeśli trochę się rozpłynie, można łyżką zbliżyć białko do żółtka. Odczekać chwilę przed wbiciem następnego (chociaż w ogóle najlepiej byłoby gotować każde z osobna).
Jajka gotują się na miękko 2-4 minuty; po np. trzech minutach można je wyjąć łyżką cedzakową i sprawdzić, czy jest sprężyste i odpowiednio ścięte- jeśli tak, zajadamy! Jeśli nie, gotujemy kolejną minutę.
Smacznego!



3 komentarze:

  1. To jedno z moich ulubionych propozycji dla jajka...kocham to lejące sie żółtko ;) mmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. My zamiast octu używamy soku z cytryny i też działa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj zrobiłam! Próbowałam wykorzystać patent z wirkiem, ale niestety moja nieudolność mi na to nie pozwoliła. Mimo to jajko super <3
    Ja chyba najbardziej je lubię na świeżej bułce i z łososiem. Lubię, jak żółtko ścieka mi po palcach i potem wycierać je z talerza ostatnim kawałkiem bułki. Ale zdecydowanie jest to opcja na leniwe śniadania - pamiętam, jak kiedyś zrobiłam sobie przed maturą, żeby się odstresować i porozpieszczać. Niestety odstresowanie nie wyszło, pół żółtka skończyło na moim szlafroku :D

    OdpowiedzUsuń