strony

wtorek, 24 listopada 2015

Sabich.

Przed podróżą do Izraela miałam wiele kulinarnych planów: pochłonąć tony hummusu i miliony falafli, przejeść się szakszuką, pitami z za'atarem i serkiem labneh, ale także spróbować kultowej potrawy telawiwskiej kuchni ulicznej: sabichu. Przeczytałam o nim po raz pierwszy w wywiadzie z Etgarem Keretem; pisarz podkreślał, że tylko sabich jest oryginalnym, izraelskim daniem, tak dobrym, że polecił je nawet Anthony'emu Bourdainowi. "Reszta to arabszczyzna". 
Nie wiem, czy to prawda, czy może fantazja Kereta, twierdził on w każdym razie, że nazwa potrawy pochodzi od nazwiska pierwszego twórcy. Podobno w swoim barze eksponował własne prawo jazdy, aby udowodnić klientom, że to jemu należy przypisywać wszelkie zasługi i pierwszeństwo w boju o najlepszy sabich w Izraelu.