strony

wtorek, 24 listopada 2015

Sabich.

Przed podróżą do Izraela miałam wiele kulinarnych planów: pochłonąć tony hummusu i miliony falafli, przejeść się szakszuką, pitami z za'atarem i serkiem labneh, ale także spróbować kultowej potrawy telawiwskiej kuchni ulicznej: sabichu. Przeczytałam o nim po raz pierwszy w wywiadzie z Etgarem Keretem; pisarz podkreślał, że tylko sabich jest oryginalnym, izraelskim daniem, tak dobrym, że polecił je nawet Anthony'emu Bourdainowi. "Reszta to arabszczyzna". 
Nie wiem, czy to prawda, czy może fantazja Kereta, twierdził on w każdym razie, że nazwa potrawy pochodzi od nazwiska pierwszego twórcy. Podobno w swoim barze eksponował własne prawo jazdy, aby udowodnić klientom, że to jemu należy przypisywać wszelkie zasługi i pierwszeństwo w boju o najlepszy sabich w Izraelu.


Sabich to pita z bakłażanem, jajkiem na twardo i świeżymi warzywami, podkręcona ciekawymi dodatkami: ambą, czyli sosem z marynowanego mango, pikantną pastą zhoug, tahiną, mnóstwem przypraw i ziół. Spodziewałam się czegoś obłędnie dobrego i faktycznie, warto było włóczyć się ulicami Tel Awiwu w upale, by na drugie śniadanie spróbować jednego z najlepszych w mieście sabichu, serwowanego w ciasnym barze przy ulicy Tchernikovski.
Zachwyciła mnie skrupulatność, z jaką pan przygotowywał nam nasze pity: najpierw nacinał je małym , okrągłym nożykiem (do papieru?), następnie z aptekarską precyzją dokładał kolejne składniki do środka. Dodatków było tam całe mnóstwo, ale najważniejszy był oczywiście bakłażan: słony, rozpływający się w ustach, bardzo aromatyczny. 
Postanowiłam odtworzyć przepis na sabich, jednocześnie nieco go spolszczyć.






  • 2 chlebki pita (najlepiej zrobione w domu, bo sklepowe nie mają zbyt wiele wspólnego z tymi miękkimi i pysznymi pitami w Izraelu)
  • 1 bakłażan
  • odrobina sosu sojowego
  • olej do smażenia
  • 2 jajka
  • świeże warzywa: pomidory, ogórki, papryka, czerwona kapusta... co tylko macie pod ręką
  • pół czerwonej cebuli
  • 1 ogórek konserwowy (u mnie zamiast marynowanego mango)
  • odrobina pasty zhoug lub innego, ulubionego pikantnego sosu (np. sriracha)
  • świeża pietruszka lub kolendra 
  • dodatkowo, jeśli zależy nam na wierniejszym odwzorowaniu sabichu : marynowane mango lub amba
sos tahini:
  • duża łyżka dobrej, jasnej tahiny
  • odrobina lodowatej wody
  • sok z cytryny
  • sól, pieprz
  • czosnek


Bakłażana częściowo obrać- odrywając pasma skórki tak, by powstały fioletowe pasma oddzielone obranym miąższem (ułatwi to gryzienie plastrów bakłażana), następnie pokroić w cienkie plastry, posypać solą i odstawić na pół godziny, aby puściły gorzką wodę.
Opłukać bakłażana, zamarynować w sosie sojowym i smażyć na patelni przez ok. 7 minut. Przełożyć na ręcznik papierowy.
Przygotować pozostałe warzywa.
Wymieszać dobrze wszystkie składniki sosu tahini.
Ugotować jajka na twardo i pokroić na plasterki.
Wypełnić wszystkimi dodatkami podgrzane chlebki pita. Smacznego!




6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tym daniu, brzmi bardzo dobrze i wygląda na to, że porządnie można się najeść. Dopisuję do przepisów, do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, sabich jest bardzo sycący :) Mam nadzieję, że będzie smakowało!

      Usuń
  2. Ja też o nim nie słyszałam, ale zapowiada się pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe dnie, będę musiała spróbować. Choć jajko na twardo z takimi składnikami to mnie zaskoczyło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajko w Izraelu występuje w wielu daniach w bardzo zaskakujących połączeniach, ale zawsze wypada rewelacyjnie!

      Usuń