strony

czwartek, 19 maja 2016

Kawa i Kwiaty #1: jak zacząć doceniać dobrą kawę.

Jestem bardzo ostrożna, gdy zaczynam poruszać tematy, na których się nie znam. Jednak w kwestii kawy zdobyłam już pewne doświadczenie. Chociaż nigdy nie byłam częścią profesjonalnej branży kawowej, mam wrażenie, że po wielu latach miłości do tego napoju mogę dzielić się opiniami i spostrzeżeniami, które komuś być może się przydadzą.
Wiedziałam, że będę kawoszem, zanim jeszcze zaczęłam na dobre pić kawę – zachwycała mnie kultura kawowa, cała ta magiczna atmosfera jak z filmu Jarmuscha, czy też na drugim biegunie – styropianowe kubki z sieciówek w rękach modnych dziewczyn jak Holy Golightly w Śniadaniu u Tiffany'ego. Moją wielką licealną ambicją było malowanie wzorków z mlecznej pianki a cichym marzeniem – otwarcie własnej kawiarni. Był też czas, gdy kawę zdradzałam z zieloną herbatą i w zasadzie w ogóle przestałam ją pić, do momentu, aż odkryłam, jak doceniać dobrą kawę. 


Od początku istnienia bloga planowałam pisanie o kawie i herbacie, dziś wreszcie przyszła chwila, kiedy postanowiłam, że powstanie tutaj cały cykl Kawa i Kwiaty, w którym będę mogła bez ograniczeń rozpisywać się o moim ukochanym napoju. Dobry początek to początek od podstaw: jak zacząć doceniać dobrą kawę, ale najpierw: właściwie po co? Jeśli ktoś ma wątpliwości, spieszę z odpowiedzią: każdy, kto uważa, że kawa powinna smakować jak kawa i być jedynie źródłem kofeiny, traci 99,9% tego, co napój ten ma do zaoferowania. Nie chcę nikogo nawracać i przekonywać na siłę do swoich racji. Jeśli lubisz to, co pijesz i nie masz zamiaru poznawać nowych smaków – najprawdopodobniej uznasz to wszystko za nic nie wnoszącą pisaninę i masz do tego pełne prawo. Ale z drugiej strony, warto mieć świadomość, że istnieje alternatywa. Zwłaszcza, że w przypadku kawy występuje pewne niesamowite zjawisko: o jakości kawy nie świadczy cena. W sklepach można znaleźć mnóstwo kiepskiej jakości ziaren droższych od tych z segmentu speciality, czyli najwyższej próby. Zamawiając kawę w kawiarniach płacimy z reguły porównywalną kwotę, ale są miejsca, gdzie dostaniemy napar, który jest przygotowany z wielką starannością i różnicę poczujemy od razu. Posiadając odrobinę wiedzy na ten temat możemy przynajmniej powiedzieć, że to, co pijemy, jest kwestią świadomego wyboru a nie przypadku.


Jak zatem zacząć doceniać dobrą kawę? 
Warto zadać sobie na wstępie pytanie: czy jestem w stanie spróbować czarnej kawy, bez mleka i cukru, zachowując przy tym otwarty umysł i nie sugerując się swoimi uprzedzeniami? Jeśli tak: super, jesteśmy na dobrej drodze. Jeśli nie: można zatem zastanowić się, czy w takim razie umiem docenić poprawnie zrobioną białą kawę. Cappuccino może być przepyszne i nie mam zamiaru głosić poglądów, że kawa musi być zawsze czarna. Ale także w przypadku mlecznych kaw można dokonywać lepszych i gorszych wyborów.
Godnym polecenia posunięciem na początku kawowej przygody jest wizyta w dobrej kawiarni. Zapomnijcie na jakiś czas o kawie z sieciówek, spróbujcie poszukać w okolicy miejsc, gdzie bariści znają się na rzeczy. Przydatna może być Kawowa Mapa Polski (jest już trochę nieaktualna, brakuje na niej kilku ważnych miejsc). Niczym nie zaryzykujecie, jeśli zamówicie dla odmiany czarną kawę z alternatywnych metod parzenia – cena z reguły nie odbiega znacząco od kawy z ekspresu. Jeśli jesteście bardzo przywiązani do mlecznej kawy, także będziecie zadowoleni – poczujecie różnicę w strukturze mlecznej pianki, której słodycz być może wystarczy Wam do tego stopnia, że zrezygnujecie z cukru. Warto spróbować. 


Dobre kawiarnie mogą być też źródłem ciekawej wiedzy; wiem, że są osoby, które drażni gadanina baristów o wyższości dripa nad americano, "bo przecież przyszedłem napić się kawy, a nie słuchać wykładów pana zza baru", ale hej, mówimy tu o otwartości wobec zmian i poszerzaniu swoich horyzontów (jak już pisałam – choćby dlatego, żeby mieć pewność, że zostajemy przy swoim punkcie widzenia świadomie). Jeśli wolicie bardziej praktyczną wiedzę, wybierzcie się na warsztaty albo na cupping – w większych miastach takie wydarzenia organizowane są bardzo często i są świetną okazją, żeby popróbować nowych rzeczy. Byłam na wielu warsztatach i wiem, że każdy barista ma nieco inne spojrzenie na kawę, jedni są purystami i trzymają się zasad, inni uważają, że kawa ma być przede wszystkim wielką frajdą, zawsze jednak są bardzo otwarci na ludzi i nie traktują nikogo jak laika, który nie jest godny szacunku, bo na co dzień pije kawę rozpuszczalną. Na tzw. cuppingach, czyli wspólnym degustowaniu naparów z różnych ziaren można się wiele nauczyć o swoich kubkach smakowych jak i o samej kawie właśnie. 


Na koniec poruszę najważniejszą kwestię: co się kryje za terminem speciality coffee? Są to ziarna najwyższej jakości, uprawiane w specjalnych warunkach. W stupunktowej skali oceny jakości, kawy te uzyskują wynik 80 i więcej. Ze względu na wartość surowca, powinien być on poddawany starannej obróbce, możemy zatem szukać go w ofercie zaufanych palarni, a nie znajdziemy na półkach w supermarkecie. Najczęściej ziarna takie sprzedawane są bezpośrednio z plantacji do palarni, są zatem o wiele lepszym wyborem niż kawy ze znaczkiem Fair Trade, które często trafiają w ręce wielu pośredników. Palarnie na opakowaniu dokładnie zaznaczają odmianę, pochodzenie, często też wysokość uprawy, metodę obróbki ziaren i przede wszystkim – datę palenia kawy. Dostęp do tak wysokiej jakości surowca sprawił, że wiele kawiarni i kawowych geeków decyduje się na alternatywne metody parzenia, które wydobywają wszystko, co najlepsze w kawie. 
I jeszcze jedno słowo o kawie rozpuszczalnej: kiedyś uważałam, że jest smaczna i wygodna. Dziś uznaję ją za odpowiednik zupki instant. W podróży czy na statku kosmicznym może i się sprawdza, ale jeśli mamy czas i warunki, by z niej zrezygnować – warto to zrobić. Od tej pory nie będę wracać do tego tematu i każdy niech rozstrzygnie sam, czy chce ją pić.


Dajcie znać, czy interesuje Was taka tematyka. Planuję poruszyć zagadnienia związane z samymi ziarnami, ze sprzętem, który najlepiej mieć w domu, trochę zahaczę też o kawy mleczne. Nie obędzie się też bez wpisu o moich najulubieńszych kawach i kawiarniach.
Wszystkich zainteresowanych tematem odsyłam do filmów pana Maćka, które dla mnie od samego początku były i nadal są skarbnicą wiedzy na temat dobrej kawy. Wybaczcie liczbę powtórzeń słowa kawa.
M.

1 komentarz: