strony

czwartek, 26 maja 2016

Dowód na cykliczność czasu, czyli chłodnik litewski.

Od dobrych paru lat bardziej niż czas linearny odczuwam czas cykliczny. O początku danej pory roku nie decyduje kolejna kartka w kalendarzu, tylko wyczekiwane potrawy, którym towarzyszą powtarzające się wydarzenia. Jak są egzaminy, festiwale muzyczne- mamy urodzaj warzyw i owoców na straganach. Jak zupa dyniowa- początek szkoły, a na drzewach pojawiają się żółte liście. Nadejście zimy zwiastują świąteczne piosenki w supermarketach i powtarzające się pytanie: "co robimy w Sylwestra?". Natomiast późną wiosną przychodzi zawsze dzień, gdy gotuję pierwszy chłodnik. Do końca lata jest on moją zupą numer jeden i objadam się nim bez opamiętania, żeby łatwiej mi było wytrzymać kolejne, jesienne i zimowe miesiące.
Nie ma siły, żeby zjeść chłodnik poza sezonem. Tak jak kutię je się tylko podczas wieczerzy Wigilijnej (a szkoda, akurat do niej składniki są dostępne cały rok), tak właśnie chłodnik litewski przypisany jest do miesięcy od maja do sierpnia. Pojawia się na stole z pierwszymi szparagami, kolejne porcje przypadają na sezon truskawkowy i czereśniowy, aż wreszcie w towarzystwie śliwek robi się go ostatni raz. 


Chłodnik zajmuje niechlubne miejsce na  liście potraw, które omijałam szerokim łukiem w dzieciństwie. Obecnie nie rozumiem dawnej niechęci, szaleję za chłodnikiem i w upalne dni mogłabym go pochłaniać przez cały dzień. Lekki ale sycący, chłodzi i orzeźwia, do tego urzeka swoim pięknym kolorem. Mogłabym pisać pieśni pochwalne dla tej zupy, zwłaszcza, że to kolejny przykład mojego kulinarnego dziedzictwa (moje kochane Babcie pochodzą Kresów). Dzielę się dziś z Wami przepisem w takiej wersji, jaka najczęściej pojawia się u mnie na stole i do której mam największy sentyment.
Polecam Waszej uwadze pozostałe przepisy na botwinkę, jakie pojawiły się na Kuchni i Kwiatach: zupa botwinka czyli alternatywa dla chłodnika na chłodniejsze dni i obłędne pieczone pierogi, idealne na majowy piknik.



1 pęczek botwinki
1 ogórek
1 pęczek rzodkiewki
1 pęczek koperku (opcjonalnie także szczypiorku)
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
1 litr maślanki lub kefiru
jajka ugotowane na twardo

Botwinkę dobrze opłukać i poszatkować na drobne kawałki (buraczki najlepiej odciąć i obrać, a jeśli są dość duże- można je zetrzeć na tarce). Ugotować botwinkę razem z buraczkami w minimalnej ilości osolonej wody. Zdjąć z ognia i ostudzić. Najlepiej będzie, jak wywar postoi kilka godzin, więc warto zabrać się za gotowanie rano (lub dzień wcześniej). 
Pokroić w kosteczkę pozostałe warzywa, poszatkować koperek i czosnek (jeśli lubimy, możemy dodać też szczypiorek). Dodać do garnka z botwinką, dolać kefir lub maślankę. Doprawić solidnie solą i pieprzem. 
Dodać pokrojone jajko na twardo. Opcjonalnie chłodnik można podawać z ziemniakami. Smacznego!


1 komentarz:

  1. Dawno nie widziałem tak świetnie zrobionego dania! Właśnie takie smaki mają szansę na wygraną w naszym konkursie kulinarnym. Wystarczy, że dodasz do wpisu grafikę konkursową i kilka zdań od siebie (info dostępne na stronie https://e-turysta.net/konkurs-kulinarny/), a będziesz mogła wygrać chociażby aparat cyfrowy i promocję na Smaker.pl. Pozdrawiam i powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń