strony

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Waniliowy sernik z malinami.

Uwielbiam serniki.
Dla mnie to sernik powinien być ciastem, które piecze się, żeby coś uczcić. Nie tort. Nie warstwy tłustego kremu, tylko pyszna, puszysta masa serowa.

Przy tym serniku można bez wyrzutów sumienia pomyśleć, że przecież to twaróg i jajka, czyli zdrowo. Nie ma spodu, polewy, ton cukru. Między innymi dlatego spodobał mi się ten przepis- bo to taki sernikowy minimalizm, odrzucenie zbędnych dodatków. Bez rodzynek, które i tak wszyscy próbują wydłubywać. Waniliowa masa serowa jest na tyle pyszna, że broni się sama, a maliny świetnie dopełniają jej smak.






Ciasto to piekłam na Wielkanoc, kiedy jeszcze pomysł założenia bloga nie chodził mi nawet po głowie. Zdjęcia miały więc na celu głównie udokumentowanie świątecznego stołu i niestety, nie zachwycają. Żałuję, że nie sfotografowałam ani jednego kawałka ciasta- w masie serowej widoczne były czarne kropeczki, czyli ziarna wanilii.
Kusi mnie, żeby upiec kiedyś sernik w kąpieli wodnej- tego nigdy nie robiłam, a podejrzewam, że byłby jeszcze lepszy. Taki pieczony na parze sernik jest podobno delikatniejszy i bardziej równomiernie się piecze, dodatkowo pozostaje jasny i kremowy na górze (czyli ładniej wygląda).
Obiecuję, że następnym razem właśnie taki zaprezentuję na blogu.

Ten sernik powstał z wymieszania dwóch przepisów, oba z Kwestii Smaku.

Kilka Złotych Zasad, których nie wolno złamać podczas pieczenia sernika:
  • Wszystkie składniki należy wyjąć z lodówki kilka godzin wcześniej, żeby ogrzały się do temperatury pokojowej. Na każdym blogu się o tym pisze, ale nie zawsze z uzasadnieniem. A sprawa jest dość prosta. Gdy mieszamy ciasto, dostaje się tam powietrze. Jeśli masa jest zimna i trafi do piekarnika, następuje bardzo gwałtowne jej ogrzanie. I pęcherzyki rosną. Dlatego sernik (ale też każde inne ciasto z jajkami, np. biszkopt) zaczyna pękać, a potem opada. A właśnie tego nie chcemy!
  • Ser i jajka powinno się miksować na jak najmniejszych obrotach i jak najkrócej. Jeśli do masy przed upieczeniem dostanie się dużo bąbelków powietrza, stanie się to samo, co w punkcie poprzednim- szybko zwiększą swoją objętość i ciasto pęknie, a potem po ostudzeniu opadnie. 
  • Dodatkowo przed włożeniem blachy do piekarnika trochę nią stukam (ostrożnie!) o blat, żeby  największe bąble mogły się z niej wydostać.
  • Ten sernik bardzo długo się piecze. Początkowo w temperaturze 175 stopni, następnie w 120 stopniach. Łączny czas pieczenia to 2 godziny.
  • Najlepiej, jeśli po upieczeniu wyłączymy grzanie, odczekamy, następnie uchylimy drzwiczki piekarnika i damy ciastu ostygnąć. Dopiero wtedy można je wyjąć.
  • Sernik nie jest najlepszy na ciepło. Powinien postać przez noc w lodówce.


Składniki

  • 1 kg twarogu tłustego dwukrotnie zmielonego w maszynce (ja mieliłam sama, bo miałam pyszny twaróg, ale tak bardzo tego nie lubię robić, że myślę, że następnym razem użyję zmielonego twarogu na sernik z kubeczka)
  • 1 szklanka cukru
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 5 jajek z wolnego wybiegu 
  • 1/2 szklanki śmietanki kremówki (30 lub 36%)
  • 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii i jedna torebka cukru waniliowego z prawdziwą wanilią (warto zainwestować te kilka złotych więcej i nie kupować cukru wani-lino-wego); można oczywiście zastąpić cukier ziarenkami z 1 laski wanilii.
  • mrożone maliny, ok. 150 g (w sezonie mogą być oczywiście świeże) + 2 łyżki cukru


Przygotowanie

  • Najpierw proponuję przygotować mus malinowy: maliny przegotować i ostudzić, następnie zmiksować przy pomocy blendera na mus. Dodać cukier (akurat na moją ilość malin były to 2 czubate łyżki, ale trzeba tu kierować się własnym smakiem). Jeśli przeszkadzają nam nasionka, można przecedzić mus przez sitko z małymi oczkami, ale moim zdaniem bez tych nasionek maliny to już nie to samo.
  • Przygotować tortownicę o średnicy 21- 23 cm (ja piekłam w większej i ciasto wyszło dość płaskie); boki wysmarować masłem, spód wyłożyć papierem do pieczenia, wypuszczonym na zewnątrz obręczy formy.
  • Piekarnik rozgrzać do 175 stopni.
  • Do miksera włożyć uprzednio zmielony ser, wsypać cukier i mąkę ziemniaczaną. Mieszać na średnich obrotach, aż masa będzie gładka. Należy pamiętać o serze, który zostaje wypchnięty przez siłę odśrodkową na ścianki miksera- co jakiś czas należy ściągać je szpatułką, aby proces zachodził równomiernie.
  • Zmniejszyć obroty i dodawać po jednym jajku (polecam najpierw wbijać każde jajko do miski- żal byłoby zmarnować tyle sera zepsutym jajkiem), między każdym kolejnym jajkiem miksować masę ok. 30 sekund. 
  • Dodać kremówkę, esencję waniliową i cukier waniliowy, wymieszać.
  • Masę przelać do przygotowanej formy, następnie nałożyć łyżeczką na ser duże kropki z musu malinowego. Kropki te łączyć patyczkiem, żeby powstały esy-floresy. (Polecam filmik)
  • Formę wstawić do piekarnika nagrzanego do 175 stopni, na środkowe piętro. Po piętnastu minutach zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i dalej piec przez 1 godzinę 45 minut. (łączny czas pieczenia: 2 godziny)
  • Sernik należy studzić stopniowo: nie otwierać drzwiczek przez pierwsze 15 minut po wyłączeniu piekarnika, następnie stopniowo uchylać drzwiczki przez kolejny kwadrans. Po tym czasie wyjąć, całkowicie wystudzić, zdjąć obręcz tortownicy i wstawić sernik do lodówki bez przykrycia. Chłodzić minimum 8 godzin, najlepiej całą noc.

Smacznego!



3 komentarze:

  1. to zdjęcie twarogu jest prześliczne, co to w ogóle za firma? + serwis cebulowy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Firma? Nie mam pojęcia. Jakiś lokalny (<3) twaróg, nawet każda kostka ma inną masę. :) Sklep nabiałowy (buda blaszana) na rynku na Nowickiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda cudnie :) Pyszny musiał być :)

    OdpowiedzUsuń