strony

środa, 30 kwietnia 2014

Brownie jaglane z podpiwkiem, mascarpone i fistaszkami.


To jest objawienie.
Piszę zupełnie poważnie. Od dziś mogłabym w ogóle wyrzec się mącznych ciast na rzecz wypieków z kaszy jaglanej.

W wegańskiej kuchni już dawno odkryto, że z kasz można przygotować desery, budynie, kremy, placki, burgery. Wystarczy trochę wyobraźni i powstaje mnóstwo genialnych przepisów, moim zdaniem lepszych od wersji tradycyjnej- mącznej lub mięsnej, bo zdrowszych i smaczniejszych. Serio, to brownie pasuje mi o wiele bardziej niż zwykłe, mączne. Jest bardzo mokre, delikatne, puszyste. No i chyba nie może się nie udać.





Inspiracją był dla mnie ten murzynek, jednak z powodu braku kremówki (i jakiejś nieuzasadnionej niechęci do niej) postanowiłam dodać do ciasta podpiwek. Zamieniłam coś tłustego na coś słodkiego i bez tłuszczu. Żeby manewr się udał, gotowałam kaszę jaglaną z masłem i zmniejszyłam nieco ilość cukru (na moje standardy wyszło super, ale ja nie lubię bardzo słodkich ciast- lepiej sprawdźcie przed pieczeniem, czy zaproponowany przeze mnie poziom słodkości Wam pasuje)

Ciekawi mnie, jak smakowałoby ciasto bez podpiwku- myślę, że byłoby trochę mniej puszyste; generalnie jest go na tyle mało, że raczej trudno go wyczuć. Jeśli nie smakują Wam wynalazki takie jak podpiwek czy kwas chlebowy, możecie użyć napoju typu cola lub czegokolwiek, co Wam przyjdzie do głowy (w cieście nie czuć różnicy, ale przecież zostanie Wam prawie cała butelka do wypicia). Myślę, że kasza jaglana właśnie na to pozwala- nie wyjdzie z tego zakalec, więc można poeksperymentować.
A, no i z technicznych informacji. Ciasto jaglane jest bezglutenowe, ale chyba właśnie w podpiwku przemyciłam gluten. Ja nie mam nic przeciwko, ale osoby z nietolerancją tego białka lub wyznawcy popularnej ostatnio idei glutenfree musieliby koniecznie użyć innego napoju.
Wszystkie składniki odmierzałam standardową szklanką, o pojemności 250 ml.
Wniosek z pieśni pochwalnej na cześć tego ciasta jest następujący: od teraz będę męczyć wszystkie przepisy i pomysły na nietypowe dania z kasz, jakie tylko gdzieś podpatrzę lub przyjdą mi do głowy.


Składniki:

  • 3/4 szklanki kaszy jaglanej
  • 1,5 szklanki wrzącej wody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2 łyżki masła
  • 2 jaja
  • 1/4 szklanki oleju
  • 1/3 szklanki podpiwka 
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/3 szklanki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia (jeśli chcemy, żeby ciasto było całkowicie bezmączne, należy zamienić go na sodę oczyszczoną)
  • 2 łyżeczki esencji waniliowej
  • orzeszki ziemne niesolone
  • 150 g serka mascarpone (mniej-więcej pół małego opakowania)


Przygotowanie:
  • Kaszę jaglaną przelać zimną wodą i wrzątkiem (zabieg ten ma na celu wyeliminowanie goryczki- info z opakowania kaszy). Następnie wrzucić do garnka i zalać wrzącą wodą (objętość wody powinna być ok. 2 razy większa niż kaszy). Dodać pół łyżeczki soli i 2 łyżki masła. Gotować pod przykryciem, na małym ogniu, co jakiś czas mieszać delikatnie widelcem. Kasza będzie gotowa, gdy wchłonie całą wodę i stanie się sypka. (ok. 15 min).
  • Zdjąć kaszę z ognia. Gdy trochę ostygnie, zmielić blenderem. Masa powinna być w miarę gładka  (u mnie została lekko grudkowata i było ok). 
  • Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
  • Do garnka z kaszą dodać kakao, proszek do pieczenia, esencję waniliową, jajka wymieszane z cukrem, wlać olej i podpiwek. Wsypać ok. 1/2 szklanki fistaszków.
  • Przełożyć do formy i piec ok. 1 godzinę 15 minut, może trochę krócej. Po godzinie proponuję sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest gotowe (mój piekarnik piecze wszystko znaczniej dłużej, niż standardowo). Patyczek może być wilgotny, ale nie powinny przyklejać się do niego grudki ciasta. Gdy patyczek będzie czysty, wyjąć ciasto z piekarnika i ostudzić.


Ostudzone ciasto można udekorować serkiem mascarpone i uprażonymi na suchej patelni orzeszkami. Osobiście wolałabym je bez tych wszystkich dodatków (najchętniej wsunęłabym kawałek na ciepło zaraz po wyjęciu z piekarnika), ale obiecałam kiedyś Sowie ciasto z kremem fistaszkowym i uznałam, że w ten sposób pójdę z nim na kompromis. 
Podobno po paru godzinach w lodówce ciacho było jeszcze lepsze.

Smacznego!








1 komentarz: