strony

wtorek, 22 kwietnia 2014

No. 1, czyli słowo wstępu.


Blog kulinarny. 

Moje wieloletnie marzenie, którego dotąd nie miałam odwagi spełnić.

Po co kolejny blog kulinarny w sieci, skoro powstało ich mnóstwo na każdy temat,o każdej kuchni? Kto w ogóle chciałby to czytać? Przecież moje zdjęcia jedzenia są kiepskiej jakości, talentu pisarskiego też mi brakuje. Gotuję proste rzeczy, które nie wymagają przepisów, albo i tak robię wszystko "na oko". Dlatego w tym momencie deklaruję, że nie zamierzam zostać blogerką z prawdziwego zdarzenia.



Ten blog jest przede wszystkim dla mnie.* Ma być mobilizacją do gotowania. Moją własną księgą z przepisami, które najbardziej lubię. Ma mi dawać możliwość szybkiego i wygodnego dzielenia się nimi z każdym, kto tego zapragnie. Ma być miejscem, gdzie mogę rozpisywać się o moich gastronomicznych fascynacjach, jak również frustracjach, że w dzisiejszych czasach najłatwiej zjeść zlepek konserwantów i polepszaczy. Wreszcie ma dać mi szansę, żeby być z siebie dumna, że robię dobre rzeczy dla siebie i innych, zwłaszcza, że przez gotowanie okazuję swoje uczucia. Lubię karmić bliskich.


Co będzie się tu pojawiać (w różnych proporcjach)?

  • szybkie w przygotowaniu obiady
  • śniadania (mój ulubiony posiłek, dla mnie wszystkie kolejne mogłyby nie istnieć)
  • mało słodkie słodkości: głównie serniki, owocowo-warzywne desery i ciasta, dużo drożdżowych wypieków
  • domowe pieczywo: chleby na zakwasie, bułki
  • dużo orzechów, nasion, zbóż
  • kwiaty, rośliny, świeże zioła
  • kawy i herbaty, bo jestem ich maniakiem
  • włoskie smaki, bo ta kuchnia jest zdecydowanie moją ulubioną (i w tym temacie pojawi się pewnie parę niezdrowych, rozpustnych bomb węglowodanowych)
  • lokalne i sezonowe produkty 



Czego tu nie znajdziecie?
  • mięsa (nie jestem wegetarianką; mięso jem bardzo rzadko i niechętnie)
  • tortów bezowych, kremów, zasmażek, pączków

*Tak naprawdę liczę na miliony odwiedzin i fanów.

Dam z siebie wszystko.
M.


3 komentarze: