Wczoraj był właśnie taki dzień, kiedy nic nie chciało mi poprawić nastroju. Pyszny obiad nie pomógł. Koreańska maseczka aloesowa na twarz tylko pogorszyła sprawę (z takim negatywnym nastawieniem zamiast czuć się jak w salonie odnowy biologicznej, miałam wrażenie, że trzymam mokrą ścierkę na twarzy). Jeszcze cztery (z dziecięciu!) egzaminy przede mną, więc piękna pogoda łamie mi serce, bo czuję, że każda minuta spaceru to zbrodnia przeciwko szybkiemu uporaniu się z ta wiedzą, zdecydowanie zbyt obszerną do przyswojenia.
Trzeba było zatem wyciągnąć najcięższe działa. Budyń czekoladowy z malinami to najlepsze antidotum na parszywy humor. A jak do tego jest z kaszy jaglanej, to oprócz kojącego działania na nerwy, jest też całkiem zdrowy. Bez nabiału, bez glutenu, za to tak pyszny, że poziom endorfin rośnie błyskawicznie z każdą kolejną łyżeczką.
Do deseru używam mrożonych malin, bo uwielbiam dania w których łączą się różne temperatury składników (w tym przypadku: zimne maliny i gorący budyń), ale świeże owoce także się sprawdzą.
Do deseru używam mrożonych malin, bo uwielbiam dania w których łączą się różne temperatury składników (w tym przypadku: zimne maliny i gorący budyń), ale świeże owoce także się sprawdzą.
Przepis podpatrzony u Marty, ale oczywiście w moim wydaniu mniej słodki.
na dwie porcje
- 2 szklanki mleka ryżowego
- ok. 1/3 szklanki kaszy jaglanej (dałam 90g, można odmierzyć na oko i jeśli budyń wyjdzie zbyt gęsty, dodać więcej mleka)
- 10-15 daktyli
- szczypta soli
- łyżka oleju
- 75 g gorzkiej czekolady
- mrożone lub świeże maliny
- Kaszę zalać wrzątkiem i opłukać na sitku zimną wodą, czynność powtórzyć (wszystko po to, żeby pozbyć się goryczki, która w budyniu może być zbyt nachalna)
- Do rondelka wlać mleko, dodać kaszę, daktyle (jeśli są duże radzę dać ok. 10, jeśli małe – trochę więcej), olej i sól.
- Postawić na palniku i poczekać, aż zacznie się gotować. Zmniejszyć trochę ogień i gotować około 15 minut, co jakiś czas mieszając.
- Następnie dodać połamaną czekoladę i wymieszać, żeby się rozpuściła. Zmiksować blenderem, ewentualnie dodać odrobinę mleka, jeśli uznamy, że budyń jest zbyt gęsty (ja zdecydowanie wolę taki gęstszy i treściwy, ale zostawiam Wam pole do popisu – wybierzcie taką konsystencję, jaką lubicie najbardziej).
- Podawać z mrożonymi lub świeżymi malinami. Smacznego!
Pyszności :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńSuper budyń, robiłam jaglany jest bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńJaglane słodycze górą! :)
UsuńJeju, uwielbiam takie budynie :D Właśnie narobiłaś mi niesamowitego smaka! :D
OdpowiedzUsuńJest tak szybki, że trzeba go koniecznie zrobić! :)
UsuńAch ta konsystencja <3
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
oh, wspaniały! Idealny na tę poprawę humoru, szczególnie w trakcie sesji! :)
OdpowiedzUsuńtaki budyń mogę jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuń