Było o lodziarniach, dziś będzie o lodach.
W czasach mediów społecznościowych i hasztagów bardzo szybko da się rozpętać burzę wokół jakiegoś trendu żywieniowego albo konkretnej potrawy.
Gdy do głosu dochodzą osoby, które dla zdrowia i urody pochłaniają dziennie kilkadziesiąt bananów, tworzy się w czyjejś genialnej głowie pomysł na nana ice cream. Intrygowały mnie od pierwszej chwili, gdy tylko usłyszałam o nich na instagramie.
Zasada jest banalna: mrozisz pokrojone/połamane banany, a potem wrzucasz do pojemnika blendera, miksujesz z jakimś dodatkiem i już. W pół minuty masz gotowy deser, którego przygotowanie w standardowej wersji może trwać godzinami- gotowanie śmietanki i żółtek, chłodzenie, mrożenie, miksowanie (przygotowując domowe lody bez specjalistycznego sprzętu należy co pół godziny blendować masę, żeby była gładka i kremowa). Generalnie marzyły mi się domowe lody, chodziła mi po głowie nawet maszynka do lodów (tylko co ja zrobię z kolejnym gratem w kuchni zimą?), więc wypróbowanie lodów z bananów było koniecznością.
Domyślacie się, że skusił mnie też fakt, że wystarczą dwa składniki do ich przygotowania.