Nigdy nie odmówię sobie przyjemności z jedzenia rękami, gdy tylko jest taka możliwość. Może dlatego tak bardzo lubię kanapki, burgery, pizzę, pitę, bajgle, tortille... generalnie wszystkie zbożowe wypieki, które w połączeniu z pysznymi dodatkami mogą stanowić sycący posiłek, zjedzony bez użycia sztućców. Dania, które można doświadczać dodatkowymi receptorami, poczuć jeszcze przed pierwszym kęsem. Brzmi patetycznie, ale każdy wie, o co mi chodzi. No i najlepsze są takie, które przy okazji nie pobrudzą ulubionej koszuli i nie rozpadną się moment po ugryzieniu.
Do tej kategorii dorzucam pieczone pierogi. Szybkie i proste (jak wszystko, za co zabieram się w kuchni), idealne do spakowania na rower i zabrania na piknik. Nadzienie z botwinki i wędzonego sera, podkręcone miętą i gałką muszkatołową- petarda! Jeśli nie macie piekarnika- przygotujcie sobie taki farsz jako pastę do pieczywa albo sos do makaronu, chociażby dla samego przepięknego, różowego koloru (a przy okazji genialnego smaku).
na piknik lub na imprezę dla 6-8 osób
Na ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1 szklanka mąki pszennej typ 650
- 3/4 szklanki ciepłego mleka
- 25g drożdży świeżych
- 1,5 płaskiej łyżeczki cukru
- 1 płaska łyżeczka soli
- pół kostki masła
- + odrobina mleka do posmarowania pierogów z wierzchu
Na farsz:
- pęczek botwinki
- 1 kostka twarogu wędzonego (250g)- u mnie paprykowy
- 2 średnie cebule
- 2 ząbki czosnku
- świeża mięta i tymianek
- gałka muszkatołowa, mielone nasiona kolendry
- sól, pieprz
- olej do duszenia botwinki
- Do dużej miski przesiać mąkę i sól. (na sitku zostaną otręby z mąki pełnoziarnistej- wsypać je oczywiście do miski)
- W ciepłym mleku rozpuścić drożdże, cukier i łyżeczkę mąki. Odstawić, żeby powstał zaczyn.
- Dodać zaczyn i rozpuszczone masło do mąki, zagnieść kulę i wyrabiać przez parę chwil. Zostawić na moment pod przykryciem, żeby ciasto odpoczęło.
- Botwinkę dokładnie umyć i drobno poszatkować (od buraczków po liście; jeśli buraczki są małe, nie trzeba ich obierać)
- Pokroić w kosteczkę cebulę i czosnek.
- Rozgrzać odrobinę oleju na patelni, zeszklić cebulkę, dodać botwinkę i podlać odrobiną wody. Dusić przez parę chwil, aż liście zmiękną. Dodać przyprawy (oprócz świeżych ziół).
- Gdy botwinka lekko przestygnie, wymieszać ją z pokruszonym twarogiem i świeżymi, poszatkowanymi ziołami. Piękny, różowy farsz gotowy!
- Nastawić piekarnik na 200 stopni, program góra-dół (wyjąć blachę z piekarnika, przyda się do układania pierogów).
- Ciasto rozwałkować i wykrawać z niego kwadraty. Nakładać szczodrą porcję farszu na każdy kwadrat i dobrze zlepić. Boki można udekorować przy pomocy widelca.
- Przełożyć pierogi na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i posmarować odrobiną mleka, żeby były rumiane.
- Piec 12-15 minut. Mi wyszły dwie partie. Po wyjęciu z piekarnika studzić na kratce. Smacznego!
Muszę koniecznie zrobić takie danie. Robiłam kiedyś podobne pierożki tyle, że z samym serem, ale niestety nie wyszły tak, jak oczekiwałam :(
OdpowiedzUsuńA co się wtedy nie udało? Ciasto czy farsz? Nadzienie musi być bardzo wyraziste, dlatego wędzony twaróg jest świetny. Spróbuj :)
UsuńJadłam pieczone pierogi u kuzynki i mi bardzo smakowały, ale sama jak dotąd nie robiłam... Twoje wyglądają przepysznie, no i to nadzienie bardzo mi się podoba; )
OdpowiedzUsuńW takim razie spróbuj koniecznie! Nadzienie faktycznie przepyszne. :)
UsuńJadłam pieczone pierogi u kuzynki i mi bardzo smakowały, ale sama jak dotąd nie robiłam... Twoje wyglądają przepysznie, no i to nadzienie bardzo mi się podoba; )
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten przepis! Twaróg już czeka w lodówce :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wrażenia!
UsuńAż mi ślinka cieknie (;
OdpowiedzUsuńW takim razie leć po botwinkę i spróbuj :)
Usuń